sobota, 31 marca 2012

Hybryda 23, koniec części I

Raz. Drugi. Trzeci. Czwarty mocniej, piąty jeszcze bardziej. Szósty łagodniejszy, bo po plecach przeszła fala ognia. Siódmy znów mocniej, w to samo miejsce co piąty, żeby dotknąć piekła. Ósmy, dziewiąty i dziesiąty poszły za jedną serią, po kręgosłupie, spłynęła łza. Po dwudziestym trzecim przestała liczyć, wszystkie emocje uleciały. Teraz tylko na zakończenie kilka razy, żeby nie skończyć wraz z rozczarowaniem, żeby powrót na ziemię nie był za szybki. Chciała zostać w tym swoim Piekle, te dziesięć minut było Niebem. Druga łza i rozpaczliwy cichy krzyk, prośba o litość.
Spojrzała na zegarek - minęło pół godziny od chwili, gdy zaczął walić się Mur milczenia w jej głowie. Dwadzieścia minut Męki, dziesięć Ukojenia. Minuta, dokładnie 62 sekundy, na spojrzenie w lustro na beznamiętną twarz, która odzwierciedlała jedynie pierwszą część Aktu. Ręce jej drżały, zamknęła Schody w dół i opadła bezsilnie na kolana. Teraz popłynęły kolejne łzy, bo uświadomiła sobie, że to koniec.
Trzęsąc się, podniosła zmęczone ciało. Tylko ono zdradzało krótką wizytę u Diabła, cała reszta Niej nadal z nim paktowała.
Szatan był w Niej a Ona w Nim. Nierozerwalne więzy krępowały ją każdego dnia. Każdego dnia był Jej koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.