obejrzałam ostatni kostiumowy melodramat, teraz jak najdzie mnie ochota na dobry romans to nie wiem co zrobię. matko, co za bieda, mam słabą głowę do picia i beznadziejną psychikę do oglądania tego typu filmów. jestem oficjalnie nieprzystosowana do życia w XXI wieku. wracam do XX, był milion razy lepszy. to znaczy tak mniej więcej po '92 ale mniejsza.
chce mi się palić, imprezować i wchodzić na fejsa. drogi poście, błagam, skończ się już bo zwariuję. ...to znaczy bardziej.
jestem głodna i chce mi się spać. ene due like fake, torba borba usme smake, deus, deus, kosmateus i morele baks (czy coś w ten deseń). raz dwa trzy dziś obiadu nie zjesz ty (ta końcówka jest groteskowa, muszę ją zmienić przy wyliczankach). wypadło na "jestem głodna" więc idę coś wszamać i spać. dobranoc!
chodzi mi po głowie marilyn manson - spade od dzisiejszego popołudnia i nie chce sobie pójść.
I'm a diamond that is tired
Of all the faces I've acquired
jestem mansonowym nałogowcem, po 5 latach nadal mi nie przeszło.
... w zasadzie to słucham w kółko całego albumu golden age of grotesque.
znów się bez sensu produkuję.
zdecydowanie lubię płakać na romansach i melodramatach, oj tak. i słuchać mansona. rawr, dziwne, że jeszcze mnie te moje sprzeczności nie rozniosły.
dziękuję za uwagę, dobranoc.
o, i boli mnie noga.
Dzień 24ty, wieczór zbliża nieuchronnie
się
Pauli wciąż nie ma a mróz aż się niesie
Ale czekać trzeba i warto,
kompana byłby brak
I siedzimy koło ławki i wszyscy na znak
Komenda "to
ona!" i wszyscy głowy zwrot
Na nogi i mamy już cały maratonowy zlot,
Do
Kameralnego z nadzieją podążamy
Chłód nam nie robi, miejsc nie ma i
brechtamy
Że w 1 rzędzie siedzieć trzeba będzie
Ale było to niepotrzebne
żadnej zrzędzie
Szczęście złodzieje mają bo pożytku narobili
Inaczej by
wszyscy głowy z dupami stracili
Piknik rozkładamy niczym Rohhirimowie przed
Pellenorem
Ktoś zrzędzi z tyłu że nie okrył się śpiworem
Z pozycją jest
ciężko - żadnie niewygodna
Horyzontalna, siedząca - żadna nie dogodna
Wnet
to idea niczym państwa liberalnego
Pomysł niczym mistrzostwo pióra
Dantego
Przełom epokowy niczym po romantyźmie pozytywizm
Ukazał się
właśnie Górskiego produktywizm
Wnet pod głowe torbę pełną rzeczy
I oto do
wszystkich rzeczy:
Eureka! Perfecto! Bellisimo na prawdę
Zróbcie jak ja -
powiadam zaprawdę !
Wnet podłapali wszyscy i szczęśliwi oglądali
Niektórzy
dostawali rozkazy aby się czołgali
Nie krępowali i przeszli raz
jeszcze
Ale to nie były wszystkie żarciki-wieszcze
"If You Know What I
Mean" myślą przewodnią się stało
I każdą scenę filmu napawało
Znaczeniem
drugim i przy życiu nas trzymało
I tak minęły częśći dwie bez przeszkód
żadnych
Ale okazało się że w pozycjach dokładnych
Mankament się ukazał -
godzina późna nadeszła
I chęć do spania wszystkich przeszła
Pozycja leżąca
temu nie sprzyjała
W głowię się o śnie myśł przewijała
Ale twardo
zostaliśmy - zasnąć nie można było
I tak oto sześciu nas przeżyło
Bez
strat z zadaniem oto ukończonym
Przez cały czas snuffem było uwieńczonym
I
kawą, orzeszkami, nachosami i napojem
I dobrze że przyszliśmy z
wodopojem
Godzin to jednak wiele na nogach zostać trzeba było
I w ten
sposób jednego problemu się pozbyło
Rola poduszki też niczego sobie
I choć
myślałem że ręke prawą sę odskrobie
Tak przeżyłem i chwalę to sobie
Cały
dzień ten a wieczór szczególnie
Oznajmiam raz kolejny i ogólnie
Star Warsy
nadchodźcie - wyzwanie przyjęte
Towarzystwo nadchodzi ponownie -
nieugięte!